[Recenzja] Gary Moore - "Blues for Greeny" (1995)



"Blues for Greeny" to hołd dla jednego z największych idoli Gary'ego Moore'a - Petera Greena. Na repertuar złożyły się wyłącznie utwory, które ten nieco zapomniany gitarzysta nagrał z Johnem Mayallem i jego Bluesbreakers ("The Same Way", "The Supernatural") lub z założonym przez siebie Fleetwood Mac (wszystkie pozostałe). Co ciekawe, Moore nie sięgnął po te najbardziej oczywiste tytuły - jak "Black Magic Woman", "Albatross", "Man of the World", "Oh Well" czy "The Green Manalishi" - lecz wybrał mniej znane kawałki. W zdecydowanej większości są to kompozycje jego autorstwa lub współautorstwa, choć znalazło się też miejsce na "Need Your Love So Bad" Little Willie'ego Johna, który grupa Fleetwood Mac włączyła do swojego wczesnego repertuaru.

Moore postanowił zagrać nawet na dokładnie tej samej gitarze Les Paul Standard z 1959 roku, której Peter Green używał w oryginalnych nagraniach - pożyczył, a następnie odkupił ją jeszcze na początku lat 70. Pomimo tego, brzmienie i klimat bliższe są dwóch poprzednich albumów Gary'ego, niż pierwotnych wersji tego repertuaru  - może z wyjątkiem bardziej surowego, wykonanego nawet bez sekcji rytmicznej "Showbiz Blues". W pozostałych nagraniach gitarzyście towarzyszą basista Andy Pyle, klawiszowiec Tommy Eyre i bębniarz Graham Walker, a w "If You Be My Baby" i "Love That Burns", podobnie jak w oryginałach, pojawia się też sekcja dęta. Skromniejsze instrumentarium wyszło akurat na dobre, szczególnie w porównaniu z "After Hours", przeładowanym żeńskimi chórkami czy kiepsko wykorzystanymi dęciakami. Inna sprawa, że brzmienie ma "Blues for Greeny" wciąż jest strasznie wygładzone, co tak średnio pasuje do bluesa.

Jeśli natomiast chodzi o aranżacje, to Moore poszedł po lini najmniejszego oporu. Najwyraźniej postawił sobie i towarzyszącym mu muzyków jasny cel: wykonanie ma być jak najbardziej zbliżone do oryginałów. Jedynie podczas solówek pozwala sobie na odrobinę swobody, nierzadko znacząco je wydłużając - czego przykładem np. "If You Be My Baby", "Need Your Love So Bad", "Looking for Somebody", a zwłaszcza prawie trzykrotnie dłuższy "Driftin'" - starając się jednak zachować ich pierwotny charakter. Takie zachowawcze podejście sprawia, że ten album właściwie nic nie wnosi. Fajnie, jeśli zachęci kogoś do sięgnięcia po nagrania Petera Greena z Fleetwood Mac i Bluesbreakers, ale wkład tego albumu do muzyki to okrągłe zero. W dodatku nie potrafię wskazać nic, w czym te nowe wersje byłyby lepsze od tych starszych o ćwierć wieku. Niektórych słuchaczy pewnie przekona uwspółcześnione / upopowione brzmienie, albo wokal i gitara Moore'a (choć jako instrumentalista zatraca tu własny styl), jednak są to wyłącznie subiektywne przesłanki.

Jest w tym pewna ironia, że wypełniony wyłącznie cudzymi kompozycjami "Blues for Greeny" to bezsprzecznie najlepsza płyta Gary'ego Moore’a pod względem kompozytorskim. Ale wszystko inne boleśnie obnaża tu liczne słabości lidera, przede wszystkim jego kompletny brak muzycznej wyobraźni, z którą mógłby zaprezentować te utwory od innej, nieznanej strony. Nawet w porównaniu z "The Green Manalishi" w wersji Judas Priest, nie wspominając już o słynnej przeróbce "Black Magic Woman" grupy Santana, słychać tu po prostu kompletny brak pomysłów.

Ocena: 6/10

Zaktualizowano: 09.2023



Gary Moore - "Blues for Greeny" (1995)

1. If You Be My Baby; 2. Long Grey Mare; 3. Merry-Go-Round; 4. I Loved Another Woman; 5. Need Your Love So Bad; 6. The Same Way; 7. The Supernatural; 8. Driftin'; 9. Showbiz Blues; 10. Love That Burns; 11. Looking for Somebody

Skład: Gary Moore - wokal i gitara; Andy Pyle - gitara basowa; Graham Walker - perkusja; Tommy Eyre - instr. klawiszowe
Gościnnie: Nick Payn - saksofon (1,10); Nick Pentelow - saksofon (1,10)
Producent: Gary Moore i Ian Taylor


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)